styropian sypał się za oknem pokrywając koronką trawnik,
samochody i chodniki
podniósł kołnierz kurtki, żeby osłonić szyję
podrapał się po nieogolonej brodzie
mam dość-pomyślał
nie będę tego znosił
w końcu..
przypomniał sobie kilka sytuacji
przypomniał sobie jaki męski był w swoich oczach
przypomniał sobie jaki arogancki i zadufany w sobie
tak, to na pewno jej wina
i jeszcze ta beznadziejna pogoda
w sumie to, że szedł teraz ulicą
sunąc anonimowo między innymi przechodniami
nie miałoby takiego wymiaru, gdyby nie to,
że w głębi duszy wiedział, że nie miał powodów
by czuć, że rachunek wyszedł na zero.
co z tego że pokazywał
co z tego że uważał
wiedział, że w jej oczach
nic nie znaczy
i wiedział, że ten dług będzie się za nim unosił
kiedyś się spytał, czy mu się obrywa za nią.
nie zasługiwał na takie życie,
a może po prostu nie potrafił żyć inaczej?
ona nie chciała go oglądać,
czasem wysłuchiwała jego narzekań.
nie mogła zrozumieć czemu wpuściła go
i czemu stworzyła dla niego taki świat.
tak daleki od tego co było dla niej prawdą
żałowała wielu rzeczy, może dlatego jeszcze czuła, że żyje
czemu kłamstwa nie ulatniają się, lub nie mają daty ważności
można by wtedy powrócić do prawd ukrytych przed kimś lub przed nami samymi
cisza
cicho
to zabawne jak wszyscy chcę wierzyć w to co jest dla nich wygodne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz