środa, 18 lipca 2012

varia

...
piszę twoje imię tylko po to,
by pociąć je stalówką pióra
zniknij pod warstwą atramentu
przestań być początkiemi i końcem
moich zdań
niechcianym słowem
przekleństwem na ustach dziecka
klątwą nad kołyską
nieistniejącym portem marzeń

......
nie chcę nigdy więcej bać się, że poczuję cokolwiek
nie chcę udawać, że w środku mni tli się cokolwiek
jestem cichą pustynią
wiatr delikatnie dotyka
osusza pozostałę krople
zostaje tylko słona pustka
odwieczny spokó, można zamknąć oczy i zasnąć
jutro nie przyniesie żadnych zmian, będzie dokładnie
takie samo jak wczoraj i dziś

.......
na kolanach błagam


Zabierz ze sobą miłość
zabierz pocztówki tęsknoty
znaczki pełne łez
koperty niewyjawionych tajemnic

porszę, krzyczę, groch o ścianę rzucam
weź, albo zostaw
a najlepiej rozpłyń się i zniknij
wyparuj razem z wyschłymi wspomnieniami

Jesteś, czy cie nie ma
wszechobecna pustka
korek myśli podążajuących ku tobie
na kolanach blagam
pokochaj albo znienawidź

odwieczny znak zapytania
nienadchodzące rozwiązanie
zbyt długo noszę w sobie ciebie
powstań lub odpłyń
rozkłądając się w czasie lub przestrzeni

odwieczna udręka, chęć posiadania
tylko ciebie,
która prowadzi w obce ramiona
wiecznie i na zawsze
zagubiona w drodze ku twojemu sercu,
któego nie ma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz