wtorek, 27 grudnia 2011

ar

Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach,   W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,   Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !   Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !     Szeroką dziurę miały me jedyne portki,   W drodze, pędrak - marzyciel, układałem wiersze,   Na Wielkiej Niedzwiedzicy miałem swą oberżę,   A od mych gwiazd na niebie płynął szelest słodki.     Słuchałem gwiazd w te dobre wieczory wrześniowe,   Siedząc na skraju drogi, i czułem, że głowę,   Jak mocne wino, rosa kroplista mi rasza.     Lub gdy w krąg fantastycznych cieni rosły tłumy   Jak gdybym lirę trącał, wyciągałem gumy,   Stopę mając przy sercu, z zdartego kamasza.

Eu seguia, os punhos nos bolsos rasgados;Meu paletó assim tornava-se ideal;Eu seguia sob o céu, Musa! E a ti fiel!Oh! lá! lá! Que lindos amores tenha sonhado!Minha única calça tem um furo largo.- Pequeno-Polegar sonhador, em meu passeioDe rimas. Meu albergue era sob a Ursa maior.- Minhas estrelas no céu num doce harpejoE as escuto, sento à margem dos caminhos,Boas noites de setembro a sentir as gotasDe orvalho à face, tal um vinho forte;Onde rimando meio às sombras fantásticasTal uma lira, eu tirava os elásticosDe meus sapatos feridos, um pé junto ao peito!  http://leoleituraescrita.blogspot.com/2010/05/rimbaud-minha-boemia-ma-boheme.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz